Komentarze: 2
Ze względu na to że ktoś tu czasem zagląda _ o dziwo- postanowilam wskrzesić moją pierwszą dziewiczą notkę ktora mi sie skasowala i powiedziec kilka slow o sobie.
A wiec mam prawie 30 lat, chlopaka ktorego kocham, kilka chlopakow przed nim ktorych nie kochalam lub kochalam, rodzinę po przejsciach, ale ktora w miare juz wyszla na prosta oraz dość dobrze platną pracę której szczerze nienawidzę. No i poza tym mam wrażenie że jakiekolwiek ciekawe rzeczy w moim życiou skończyly się wraz ze skonczeniem studiów. Jak czytam tu rożne blogi o tym że komus jest żle na studiach, że ludzie nie tacy, że wykladowcy żli - to im szczerze zazdroszczę. Dla mnie to byl czas nadzieji, choć i czesto ciężkiej pracy. Czas imprez, poznawania siebie i świata. I jak bylo nie wiem jak chujowo to zawsze byla ta nadzieja. Nadzieja ze bedzie lepiej. Ze w tym tzw,. doroslym zyciu wszystko bedzie dobrze, wszystko sie wyprostuje. Ze jestem jeszcze bardzo mloda i wszystko przede mna. Jak zdarzaly sie ciezkie czasy nudy lub zapierdziel na studiach czlowiek ratowal sie piatkowa imprezą, na ktorej zawsze mogo się coś zdarzyć. Albo dzwonilo się do kumpeli ktora uczyla się do tego samego kola, pogadalo sie, ponarzekalo na zycie, wykladowcow, ponasmiewalo z roznych nielubianych na uczelni osob itd. Czulo sie jakąs wspolnotę.. wspólną dolę i niedolę.
Teraz odczuwam glownie pustke i cos w rodzaju samotnosci. Jestem juz dorosla. TERAZ jest czas w ktorym myslalam ze wszystko sie ulozy i ze bede nieskonczenie szczesliwa itd. A tu niby ok czyli facet, ktorego kocham, znajomi, przyjaciolka ale to wszystko jakos nie tak.. nie tak. Nie moge sie odnależć. Nie umiem nawiązać kontaktu sama ze soba jakby. Nie wiem o czym marzę.. Jakby mi sie tu dobra wróżka zjawila i spytala co chcę najbrdziej na świecie to nie wiedzialabym co powiedzieć ( no oprócz tego aby wszyscy mi bliscy zdrowi byli, szczęsliwi itd). Zagubila mi sie tzw. duchowosc czy coś. Nie wiem jak to nazwać.. Cierpię na pustkę, której nie umiem niczym wypelnic.. nie umiem.. Czuję się trochę nieszczęsliwa taką nieszczęśliwością skundloną i mierną wynikającą z pustki wewnętrznej..
Wlaśnie kończę drugie piwko i chwilowo mi dobrze.. Dobranoc